Legijny Teatr Absurdów

„Uwaga! Uwaga! Na Łazienkowskiej otwarty został Legijny Teatr Absurdów!” – taki napis powinien zostać wywieszony przed stadionem stołecznego klubu. Bo teatr ten działa od kilku dobrych tygodni i ma się świetnie.

Dariusz Mioduski, Bogusław Leśnodorski i reszta weszli w ryzykowny interes. Teatr nie jest taką przyjemną sprawą, jeśli nie ma się kogoś, kto umiałby wyszkolić aktorów. Nie ma nic gorszego niż trener, którego zespół ma w głębokim poważaniu. W końcu trener odszedł. Przyszedł nowy. Tylko czy uda mu się zmienić ten teatr?

Nieprzygotowani grają

Po mancie w Superpucharze Polski, czas na rozpoczęcie walki o obronę tytułu. Piłkarze wrócili do gry. Tylko… czy słusznie? Wystawianie w pierwszym składzie gościa, który jeszcze dwa tygodnie wcześniej był we Francji i zaliczał występy z orzełkiem na piersi nie jest dobrym pomysłem. Tomasz Jodłowiec, bo o nim mowa, przystąpił do gry w lidze kompletnie nieprzygotowany.

Jak dla mnie to niedopuszczalne. Piłkarz był blisko zdobycia medalu na francuskim czempionacie z polską kadrą. Na urlop wyjechał na początku lipca i po półtora tygodnia… zostaje z niego ściągnięty. Przecież należy mu się dłuższy czas na regenerację i odzyskanie siły. I tutaj kolejny absurd.

Jest nim mianowicie polityka Bogusława Leśnodorskiego, który na Twitterze przyznaje, że – pomimo problemów kadrowych legionistów – głupotą było ściągać reprezentanta Polski z urlopu, bo zrobiono krzywdę jemu i drużynie. Odbieram to jako publiczne przyznanie, że Besnik Hasi popełnił błąd. Bo to przecież on – jako trener – odpowiadał za skład.

Patologia transferowa cz. 1

Od trzech lat non stop słyszę, że Legia potrzebuje klasowego skrzydłowego. Co pół roku jakieś nowe wynalazki przewijały się przez Łazienkowską, ale znikały szybciej, niż się pojawiały. Tym razem nie było mowy o odwaleniu fuszerki i ściągnięciu pierwszego lepszego skrzydłowego. Potrzeba było kogoś z klasą. Przebojowego, technicznego. Takiego lidera ofensywnej linii pomocy. Padło na Steevena Langila.

Piłkarz z imponującym CV, przez lata występujący w Ligue 1. Media przedstawiały go jako piłkarza, który był pierwszym asystentem Ireneusza Jelenia, kiedy ten zostawał wicekrólem strzelców we Francji. To musi robić wrażenie. Ale czy świadczy o tym, że rzeczywiście polepszy grę zespołu? Być może ma umiejętności, ale jak na razie kompletnie nie potrafi ich sprzedać. Póki co zabłysnął jedynie dobrą grą na pianinie. Jestem ciekaw, kiedy nauczymy się, że piłkarz z dobrą przeszłością nie daje gwarancji dobrej przyszłości.

Inną cierpiącą pozycją był środek pomocy, gdzie trener Hasi nie miał żadnego pola manewru. Na co niemiłosiernie narzekał, szybko nauczył się zdobywać polskie cechy. Ściągnięto zatem kolejną super-gwiazdę – Vadisa Odjidję-Ofoe. Kilkukrotny reprezentant Belgii, były piłkarz Brugii i Anderlechtu. Ostatnio grający w Premier League. Miał z miejsca odmienić grę Legii w środkowej strefie. Tyle że trudno o liderowanie w centralnej części boiska, jeśli ma się nadwagę…

Patologia transferowa cz. 2

Albo ten trzeci. Moulin. My się nim zachwycamy, a w gruncie rzeczy jest średnim piłkarzem. Takich jak on na zachodzie jest na pęczki. Niby fajny, ma technikę, przegląd pola, zmysł do gry kombinacyjnej, dużo widzi. Ale to wszystko na niby. Raz błysnął i przygasł.

Jestem ciekaw, kiedy działacze polskich klubów nauczą się, że nie zawsze zagraniczne znaczy dobre. Zachłysnęliśmy się tymi zachodnio brzmiącymi nazwiskami, które samym swoim pochodzeniem i CV wywierają ogromne wrażenie.

Ci, którzy regularnie czytają moje teksty mogą pamiętać, że jakiś czas temu pisałem, iż Hasi zna zachód i powinien wiedzieć, co kupuje. Z całą stanowczością mogę zaprzeczyć – nie wiedział.

Losowanie składu

Pisałem o trzech piłkarzach, ale Hasi nie potrafił ustawiać składu generalnie. Korzystał z jednego napastnika, kiedy miał dwóch nadających się do wyjściowej jedenastki.

Jeśli w ekstraklasie można było przymknąć na to oko, to jednym wielkim skandalem jest już skład, który wyszedł od pierwszej minuty w konfrontacji z Borussią. Najlepszy strzelec i gwiazda zespołu – Nemanja Nikolić – na ławce rezerwowych? Tak się dziękuje gościowi, który najpierw dał warszawiakom mistrzostwo, a potem wprowadził ich do Ligi Mistrzów? Przecież Węgier nie po to został przy Łazienkowskiej, żeby mecze w Champions League oglądać z ławy…

No i Kazaiszwili. Gruzin został wypożyczony z Vitesse na pół roku z opcją wykupu. Przyleciał do Warszawy na kilka dni przed meczem, a pierwszy kontakt z nową drużyną miał… w meczu Ligi Mistrzów. Przecież to jest nienormalne. Tym bardziej jeśli dodamy do tego to, że do swoich kolegów zwracał się… po numerach, bo nie znał jeszcze ich nazwisk. Czy to wymaga jakiegokolwiek komentarza?

Crème de la crème

No i przechodzimy do wisienki na torcie. To, co dzieje się w klubie, jest niepojęte. Z Legii śmieją się w całej Europie. Teraz stołeczny klub trafił na okładki gazet z Półwyspu Iberyjskiego. Bynajmniej nie po dobrym występie w Champions League, a po… zamknięciu stadionu na mecz z Realem.

Polscy kibice chcieli na żywo zobaczyć między innymi Ronaldo i Bale’a. Nie będą mieli takiej okazji. UEFA podjęła decyzję o zamknięciu obiektu na mecz czwartej kolejki grupowej. Po tym, co wydarzyło się na meczu z Dortmundem (chamskie przyśpiewki pod adresem Niemców i europejskiej federacji, burdy na trybunach i – co najgorsze – rasizm), nie ma co się dziwić. Można jedynie żałować, że ukarani zostali normalni kibice. No ale cóż… Lata cackania się z chuliganami przynoszą efekty…

Co będzie dalej?

Czy o kimkolwiek innym na Starym Kontynencie było aż tyle razy głośno w przeciągu kilkudziesięciu miesięcy? Chyba nie. Wszyscy pamiętają awans Celtiku tylko dlatego, że Legia wystawiła Bereszyńskiego. A były przecież jeszcze puste trybuny i mnóstwo kar finansowych. Słyszałem też, że Legia znalazła się w księdze Guinnessa z niechlubnym rekordem… najczęściej zamykanego stadionu.

A teraz – po dwudziestu jeden latach – trener odwala fuszerkę, wystawiając przypadkowy skład i przyczyniając się do ogromnej kompromitacji. Trzeba też pamiętać, że temu albańskiemu mędrcowi trzeba było zapłacić ogromne odszkodowanie. I wychodzi na to, że zamiast wydawać świeżo zarobione pieniądze na rozwój klubu, transfery, bazy treningowe, szkółki i młodzież, wydajemy na… odprawy dla nieudaczników, kary za wandali i chamów na trybunach oraz kompromitujemy się poprzez zamknięty stadion.

Jakby tego wszystkiego było mało, to Leśnodorski i Mioduski nie są zgodni co do dalszej wizji rozwoju. Jeżeli istnieje podział na szczycie, to nic dobrego z tego nie wyjdzie. Pewnie któraś ze stron zrezygnuje. Tak będzie chyba najlepiej dla wszyskich.

Legia wijąca się w konwulsjach porażek to Legia nieatrakcyjna, nieapetyczna i odstraszająca. Taka była Legia Hasiego – trenera na lato, a nie na lata. Teraz na lata ma być Jacek Magiera, który Legię zna jak własną kieszeń. To wciąż jednak eksperyment. Byle w jego ramach udało się zamknąć ten Legijny Teatr Absurdów w cholerę.

 

Post Author: Mateusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *