Platformerskie zapasy ze świnią w błocie (ta świnia to PiS)

Tydzień temu pisałem o tym, czy Platforma się cywilizuje i czy wyciąga wnioski. Po ośmiu latach pisowskich rządów teza, że pod pewnymi względami się Platforma ucywilizowała ryzykowna nie jest. Przykładem stosunek do wydatków socjalnych państwa na czele z 500/800+, przykładem stosunek do aborcji i deklaracja Tuska, że nie wpuści na listy antyaborcyjnych świrów, przykładem inna zapowiedź o listach wyborczych, czyli ta dotycząca parytetów itepe itede. Pod względami innymi teza o cywilizowaniu się Platformy ryzykowna już jest. Zrozumiała Platforma swoje przewiny i zaniedbania programowe i dostosowała postulaty do wymogów dzisiejszej rzeczywistości; bezlik przykładów jest na to, że nie zrozumiała z kolei Platforma swoich przewin i zaniedbań na poziomie najbardziej przyziemnym, przewin i zaniedbań najbardziej fundamentalnych. Patrzcie, Kaczor nie biega, nie ma konta w banku, jest wystraszony, samotny, nie ma rodziny, dzieci, ma łupież i chore kolana. Nie to co Donald Tusk. Dla nas brawo, dla tych co nie biegają, nie mają rodzin i mają łupież pogarda.

Mogło się wydawać, że Platforma kampanię ma całkiem całkiem. Dobra reakcja na pisowsko wskrzeszonego Jana Pawła II, dobra reakcja na 800+, dobra reakcja na lex Tusk, udany marsz 4 czerwca etc. Przyznadzą jednak Państwo, że mówiąc o udanej kampanii Platformy nie sposób nie oddać Tuskowemu co tuskowe. Króciutka przerwa od peanów na cześć Tuska: powiedzieć, że jako fan Star Wars siedzę głęboko w kulturze memów, to nic nie powiedzieć; a co, pochwalę sam siebie, bo stara prawda mówi, że jak nie pochwalisz się sam, to nie pochwali cię nikt (nie żeby nerdowstwo przynosiło chlubę, ale niech już będzie). No więc w kulturze gwiezdnowojennych memów często przewija się motyw, jaki to aktor trafił na OIOM ze względu na ból pleców spowodowany dźwiganiem ciężaru całej trylogii. W przypadku trylogii prikłeli był to Ewan McGregor, a sikłeli Adam Driver. Gdyby kampania Platformy była czwartą starłorsową trylogią, aktorem ją dźwigającym byłby nie kto inny jak Tusk. Tak się Tusk jak na razie ciężaru tej kampanii nadźwigał, że można było się już obawiać, czy przenosząc niezliczone kilosy samotnie, w końcu się pod ich ciężarem nie ugnie. Nie wiem jak Państwo, ale mnie ta dysproporcja zaangażowania w kampanię pomiędzy Tuskiem a resztą partii, czyli, pi razy drzwi, pewnie około setki znanych i dosyć znanych ogólnokrajowo polityków PO, zaczynała martwić. Pytanie zaczynało brzmieć nie czy, a jak długo jeszcze Tusk będzie w stanie ten ciężar dźwigać. Mimo że Tusk udowodnił, że tak jak jest niezmordowanym maratończykiem, tak jest i sprawnym ciężarowcem, to platformersi słusznie jorgnęli się, że może warto odciążyć swojego lidera, zanim ciężar pod nim się zawali i coby nie było Tusku Tusku i po Tusku.

Sądziłem, że jorgnęli się platformersi w porę. Aż tu nagle wjechał Tusk, cały na garniturowo i, mówiąc najnowszym hitem języka soszjal mediów, wybrał przemoc. Spot o uchodźcach i migrantach oczywiście mam na myśli. Wybaczą Państwo, ale jego zawartości nie zacytuję. Wcale nie dlatego, że miałbym niby uważać, że głupot nie należy powielać i poświęcać im uwagi; najlepszym dowodem, że tak nie uważam jest to, że właśnie poświęcam im uwagę. Apopleksji, metaforycznej na szczęście, dostaję, gdy myślę, że miałbym tego bełkotu słuchać jeszcze raz, więc niech mi wybaczą Państwo obcesowość, ale wyguglujcie to sobie sami. Żeby nie było niedopowiedzeń: tak, moja obcesowość to wina Tuska.

Ale jak to, przed chwilą chwalił pan dotychczasową kampanię PO, jedno potknięcie Tusk zrobił i pan już tak ostro że bełkot, co życzliwsi Platformie i Tuskowi mogliby mi zarzucić. Tusk wcale nie miał tego na myśli, posłuchaj jego tiktoka jeszcze raz to usłyszysz, trzeba się tylko wsłuchać, on hipokryzję pisowską obnażał przecież, to i tylko to, żadne szczucie, żadna polaryzacja, co ty gadasz, nie zrozumiałeś przesłania. Politycy Platformy ręka w rękę z częścią zwolenników Tuska też go bronią, inaugurując nowy program polityczny egzegeza+. Symptomatyczne jednak, że póki Tusk prowadził udaną kampanię, z niektórymi politykami Platformy było jak w tym memie: wspieranie Tuska w sprawie aborcji, parytetów, 500/800+, podwyżek w budżetówce – I sleep; bronienie Tuska, gdy straszy uchodźcami – real shit.

Gdy Tusk mówił rzeczy ze świata ludzi cywilizowanych, część platformersów w najlepszym razie milczała, a część jawnie opowiadała się przeciw nim, będąc nawet gotowymi przypłacić za swoje odrębne zdanie miejscem na liście. Gdy Tusk mówi językiem pisowskim, nagle okazuje się, że język pisowski ma wśród platformersów większe użycie niż można było się spodziewać. Przykładem młody polityk Platformy, mój kolega z czasów studiów, Mikołaj Wasiewicz, który broniąc Tuska zatłitował tak: „Dzisiaj PiS jest rekordzistą w Europie jeżeli chodzi o przyjmowanie muzułmańskich migrantów. Polska przyjmuje ich w setkach tysięcy bez żadnej kontroli. Dzisiaj twarz imigrantów z takich regionów jak z Arabii i Afryki ma twarz Morawieckiego i Kaczyńskiego”. Do wpisu dołączył Wasiewicz stosowne zdjęcie: trzy muzułmanki w burkach, każda podpisana PiS. Wasiewicz, zainspirowany przez swojego lidera Donalda Tuska, uznał najwyraźniej, że żeby obalić PiS, trzeba zamienić się w PiS. Powiedzą Państwo, ale jak pan tak może, to przecież pański kolega ze studiów, powinien pan nieco lojalnością się wykazać i go oszczędzić, nawet jeśli zasłużył. A ja Państwu powiem: wobec osób studiujących takie kierunki jak europeistyka i będących w cywilizowanych partiach jak PO wymagania mam wyższe.

Mam postanowienie, żeby zawsze brać udział w wyborach, bez względu na okoliczności. Pisowiec i konfiarz w drugiej, tfu tfu, odpukać, turze wyborów prezydenckich? Wybieram mniejsze zło. I tak sobie myślę, że gdyby Wasiewicz kandydował na jakieś ważne publiczne stanowisko i wybór byłby między nim a pisowcem, to poważnie bym się zastanawiał. Po co bowiem głosować na kryptopisowca, podróbkę, jak można mieć oryginał?

PS Mam obawę, że saport w wykonaniu Wasiewicza Tuskowi mógł przypaść do gustu, o ile faktu zaistnienia tego saportu był Tusk w ogóle świadom. Mnie podobał się inny saport Tuska. Leszka Jażdżewskiego. „Po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie, orientujesz się w końcu, że świnia to lubi”, powiedział cztery lata temu przed jednym z wystąpień Tuska Jażdżewski, którego słowa Tuskowi podobno się wówczas nie spodobały. Życzyłbym sobie jednak, żeby Tusk i jego giermkowie pokroju Wasiewicza wzięli sobie te słowa do serca, zanim znowu będą mówili pisowskim językiem.

Post Author: Mateusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *