Moi wyborcy i wyborczynie, mam młodych wyborców, raczej nie kupują chleba, kupują bardziej bułki, bo nie chcą marnować żywności – powiedziała ostatnio w Polsacie posłanka Anna Maria Żukowska, gdy została poproszona o komentarz w sprawie rosnącej z powodu inflacji ceny chleba. Było to po konwencji Platformy Obywatelskiej, na której Donald Tusk z kolei powiedział, że „jest jakaś taka reguła, że kiedy oni są pytani o cenę chleba pod koniec ich rządów […] to oni nie wiedzą ile ten chleb kosztuje. Ale jest jeszcze jedna reguła, że jak oni rządzą, to chleb bardzo drożeje” (ci oni to PiS, ma się rozumieć).
Szlachetną i godną pochwały jest chęć niemarnowania jedzenia, deklarowana w imieniu młodych wyborców przez posłankę Żukowską. Samoistnie nasuwającym się jednak pytaniem jest to, w jaki sposób łączy się chęć niemarnowania jedzenia z raczej niekupowaniem chleba, a kupowaniem bardziej bułek? Posłanka Anna Maria Żukowska mówi, że jej wyborcy i wyborczynie, ma posłanka Żukowska młodych wyborców, „żyją w gospodarstwach jedno- dwu-osobowych i większość ich przychodów pochłaniają wynajem mieszkania, koszty, które muszą wydatkować na mieszkanie”.
I tu dostajemy od posłanki Żukowskiej odpowiedź, w jaki sposób łączy się antymarnotrawcza postawa z raczej niekupowaniem chleba, a kupowaniem bardziej bułek. Jak mówi dalej posłanka Żukowska, jej wyborcy i wyborczynie, chcąc oszczędzać pieniądze na wynajem mieszkania, oszczędzają na chlebie poprzez zakup bułek. Przeciętna cena, jak wylicza, za bochenek to 7-8 złotych, kajzerka to 35-40 groszy.
Lewicowi wyborcy, zwłaszcza ci młodzi, a więc wyborcy posłanki Żukowskiej, uchodzą za ludzi takich, jakich obraz nakreśliła w swojej kilkuzdaniowej analizie socjoekonomicznej posłanka Żukowska: oszczędnych, niemarnotrawiących, prozdrowotnych i w owej prozdrowotności przy okazji ekologicznych. Tym niemniej rodzi się mimowolnie wątpliwość co do tego, które z tych przymiotników warunkują które. Czy młodzi lewicowi wyborcy są tak oszczędni, że przy okazji niemarnotrawni, prozdrowotni i ekologiczni, czy tak niemarnotrawni, prozdrowotni i ekologiczni, że oszczędni? Słowami kilkoma: co było pierwsze – jajko czy kura? Co jest prawdziwym powodem, a co skutkiem raczej niekupowania chleba, a kupowania bardziej bułek: chęć niemarnowania żywności czy to, że bułki są tańsze? Chęć niemarnowania żywności skutkuje kupowaniem tego, co trudniej zmarnować w gospodarstwie jedno- dwu-osobowym, czy kupowanie tego co tańsze daje asumpt do szafowania argumentem o szlachetnej postawie niechętnego marnotrawstwa, które jest wypadkową tego, co bardziej budżetowe?
Na ile zatem wyborcy posłanki Żukowskiej, ma posłanka młodych wyborców, są cyniczni? Na ile stawiają oni na pierwszym miejscu własne potrzeby, uzależniając wszystko co dookoła nich się dzieje od właśnie owych potrzeb? I jednocześnie, by nie dopuścić do tego, by wyborcy posłanki Żukowskiej wyszli na egotycznych, myślących jedynie przez pryzmat swoich potrzeb i skupionych na sobie, dorabia posłanka Żukowska argumentację o niemarnotrawstwie i oszczędności, umiarze i powściągliwości? Na ile codzienny pragmatyzm związany z faktem, że jak się oszczędza, to stara się kupować to co tańsze wtedy, gdy tylko to możliwe zostaje zamierzenie przyoblekany w pióra dostojnej moralności, słuszności spraw wielkich? Na ile zwyczajna proza życia przeciętnego młodego wyborcy lewicowego posłużyła posłance Żukowskiej przy mitologizowaniu jego postaw, działań i wyborów? I budowaniu pomnika młodego pokolenia, które jest tak świadome, że świadomsze być nie może, i żadne wcześniejsze tak świadome nie było.
Na te pytania posłanka Żukowska nie znalazła już odpowiedzi. Tym niemniej godnym podziwu i pozazdroszczenia jest rozeznanie posłanki Żukowskiej w strukturze jej elektoratu. Nie tylko wie posłanka Żukowska, do jakiej kategorii wiekowej w większości zaliczają się jej wyborcy, ale także zna posłanka ich preferencje konsumpcyjne, które są wypadkową korelacji zachodzącej między ich sytuacją rodzinno-bytową, sytuacją mieszkaniową i pozycją ekonomiczną. Wie także doskonale posłanka Żukowska, jakie inne motywy poza powodami finansowymi stoją za tą, a nie inną preferencją konsumpcyjną, preferencją, dodajmy, jednolitą dla wszystkich jej wyborców. A ma posłanka młodych wyborców. Łącznie 18 864, bo tyle na nią głosowało w ostatnich wyborach parlamentarnych.
Nie dość, że posłanka Żukowska zna swoich wyborców od podszewki jak mało który polityk w Polsce, to na dodatek podziela z nimi posłanka nie tylko poglądy i idee, ale też właśnie owe preferencje konsumpcyjne. – Ja akurat kupuję kajzerki, bo mieszkam z córką i nie chcę marnować żywności – po czym dodaje posłanka, że: – Chleb zazwyczaj piekę, mam maszynę do chleba.
PS Drodzy młodzi wyborcy posłanki Żukowskiej, jeśli nie macie maszyny do chleba, jeśli oszczędzacie na czynszu poprzez niekupowanie chleba, a kupowanie bułek, to zawsze możecie skorzystać z porady Marii Leszczyńskiej, historycznie błędnie przypisywanej Marii Antoninie. Nie mając pojęcia o stanie zadłużenia państwa, do którego rękę przyłożył jej mąż Ludwik XV, Maria Leszczyńska powiedziała: „Nie mają chleba? To niech jedzą ciastka!”.