Przez pięć lat swoich rządów PiS obrzydził mi słowo „naród” i wszelkie jego odmiany, pochodne i synonimy w stopniu niebywałym i niedającym się ująć na jakiejkolwiek skali. O ile owej skali obrzydzenia obrazowo Państwu przybliżyć nie umiem, o tyle skutki wyrażania tego obrzydzenia już tak. No więc, jak raz, już na początku maniakalnego przez pisowskich polityków obnoszenia się (że też użyję tego iście prawicowego słowa) z wyrazami „naród”, „narodowy”, „narodowość”, „narodowościowy” i pozostałymi analogicznymi wyartykułowałem w gronie licealnych znajomych mój do owej pisowskiej manii stosunek, został on spostponowany, a ja uznany za dziwaka. No bo jak można nie lubić tak zwykłego, normalnego, nienacechowanego negatywnie słowa? Dziwak i tyle. Morał z tej krótkiej opowiastki jest taki, że nie dość, że PiS od lat doprowadza mnie swoją narodową egzaltacją do szewskiej pasji, bólu głowy, zębów i wszelkich innych schorzeń i boleści metaforycznych, to jeszcze poprzez swoje fiksacje wpływa negatywnie na moje relacje towarzyskie. Co jest jednocześnie, stwierdzam bez zaskoczenia, PiS-u klęską. Jest bowiem ta sytuacja dowodem, że czego PiS się nie tknie, to to psuje. Nie tylko wspólnota narodowa PiS-owi się nie udała, ale nawet pod wpływem tego narodowego wzmożenia wspólnota rówieśników z ogólniaka w posadach się zatrzęsła.
Poza odmienianiem narodu, wspólnoty i, jakżeby inaczej, wspólnoty narodowej przez wszystkie przypadki, politycy pisowscy lubują się w narodu definiowaniu. I tak na przykład Jarosław Kaczyński czas temu jakiś wyłożył nam swoją, czyli swojej partii, co można wywnioskować po liczbie mnogiej przez prezesa użytej: „Narodu nie definiujemy w sensie etnicznym – nie tylko z powodu naszego negatywnego stosunku do narodowych przesądów, także ze względu na znajomość polskiej historii. Naród polski kształtował się i dojrzewał poprzez łączenie we wspólnotę ludzi o różnej przynależności etnicznej”. Krystyna Pawłowicz także dorzuciła swoje trzy grosze do socjologicznej literatury traktującej o problematyce ideologii nacjonalizmu i jego tworu jakim jest ów konstrukt: „Polski nacjonalizm, czyli umiłowanie swego narodu, nie jest zły. Dzięki niemu Polacy przetrwali. Zły jest szowinizm, to jest nacjonalizm połączony z nienawiścią do innych narodów”.
Każde niemal wystąpienie, co ważniejsze, co patetyczniejsze, okraszone jest jeśli nie definicji narodu choćby zalążkiem, to przedstawieniem dumnej historii polskiego narodu przynajmniej. – Polacy to dumny naród – tryskała raz dumą z powodu narodowej dumy narodu Beata Szydło w Parlamencie Europejskim. Mateusz Morawiecki patrzy z kolei na naród spod biało-czerwonych okularów. – Biel i czerwień, jako nasze barwy narodowe, łączą nas – cieszył się premier. – Mój naród, tak ciężko doświadczony, nigdy się nie poddał – to już Andrzej Duda. – Naród to wspólnota losu pokoleń przeszłych, teraźniejszych i przyszłych; bycie cząstką tej sztafety pokoleń nadaje głęboki sens istnieniu każdego z nas – egzystencjalizował Stanisław Karczewski. O kontinuum czasowe związane z bytem narodu zahaczył także Jacek Sasin, mówiąc że „naród, który nie pamięta o swojej historii, nie ma przyszłości”. A mówił to Sasin przy okazji utworzenia Parku Pamięci Narodowej w Toruniu. By zatem nam wszystkim, członkom narodu, nieustannie i metodycznie przypominać o naszej wspólnej historii, historii determinowanej przez istnienie tegoż narodu i bycie w to istnienie ściśle i nieprzerwanie wpisanymi, nadał Sasin parkowi nazwę pamięci nie byle jakiej, bo narodowej właśnie. Żeby spacerowicze i wszyscy w parku wypoczywający mieli owego wypoczywania jednoznaczny motyw.
Narodowy park PiS-owi nie wystarcza. Tak jak nie wystarczają 23 pozostałe parki narodowe albo 13 muzeów narodowych. Nie wystarczają pozostałe 1944 miejsca pamięci narodowej, których nazwy własne posiadają ten przymiotnik. Nie wystarczał PiS-owi nawet Instytut Pamięci Narodowej, pisowskie dziecko lat 90., nawet już Polska Fundacja Narodowa okazała się niewystarczająca. Ministerstwo kultury i dziedzictwa narodowego powołało niedawno kolejną instytucję, narodową ma się rozumieć – Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej. Do czytania ministerstwo to zachęcać chce poprzez Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa. Wszystko to dostarcza na tyle mało polskiej narodowości, że aż mamy szpital narodowy, kwarantannę narodową i narodowy program szczepień. Gdy coś nie jest narodowe, automatycznie traci wartość, jest z urzędu gorsze, warte uwagi trochę mniej. Coś bez narodowego w nazwie umyka naszemu sensowi egzystencjalnemu, zdaje się myśleć PiS.
Jaka szkoda, że wszystko co narodowe, jest nim w pisowskiej wizji dlatego, że stanowi przykrywkę dla rzetelności, solidności, porządności. Nie wiem jak Państwo, ale nie potrzebuję myśli narodowej i czytania narodowego – starczy mi myślenie i czytanie. Bym wolał zamiast szpitala narodowego porządne dofinansowanie służby zdrowia. Zamiast narodowej kwarantanny kwarantannę taką, która byłaby wdrażana sensownie. Zamiast narodowego programu szczepień kampanię społeczną mającą wpłynąć na te grupy społeczne, które w pisowskim imaginarium narodem były zawsze trochę bardziej niż reszta, a które szczepić się chcą trochę mniej. Zamiast w tym kontekście zapewnień o dbaniu o dobro narodu wolałbym, żeby Janusz Kowalski zadbał o niego nie przykrywkowo, nie deklaratywnie poprzez odwołanie do narodu, a rzeczywiście, poprzez zaszczepienie się, i żeby Andrzej Duda, pierwszy obywatel, w myśl dewizy, że pierwsi będą ostatnimi, nie czekał do ostatniej dawki szczepionki. Ale zdaję sobie sprawę, że od narodowej Polski wymagam trochę za dużo.
PS Tak się przewrotnie złożyło, że następstwem mojej licealnej alienacji narodowej okazały się studia, w trakcie których jednym z moich głównych zainteresowań stała się problematyka związana z zagadnieniami nacjonalizmu, narodu, państwa narodowego, współzależności narodu z państwem, procesu narodowotwórczego itp. A to dzięki mojej pani profesor Agnieszce Chmielewskiej, której jestem wdzięczny za wprowadzenie do tej tematyki. Którą interesowanie się narodziło się u mnie na przekór wspomnianego obrzydzenia dawkowanego przez PiS.
2 thoughts on “Narodowa mania narodowego narodu”
SK
(7 stycznia, 2021 - 9:33 am)BARDZO DOBRY TEKST!
Mateusz
(7 stycznia, 2021 - 4:22 pm)Dziękuję bardzo. W celu śledzenia mojej felietonistyki zachęcam Pana/Panią do polubienia i śledzenia mojej strony na Facebooku: https://www.facebook.com/ryczekmati