Mamy przecież XXI wiek, czyli o konieczności dziejowej

Ostatnio ze zdziwieniem uświadomiłem sobie, jak często słyszymy w debacie publicznej sformułowanie „mamy przecież XXI wiek”. Jest ono w zasadzie wszechobecne. Co dziwić w sumie nie powinno, zważywszy na pisowskie praktyki, którymi od pięciu lat jesteśmy raczeni (można by przy okazji sparafrazować klasyka: przez ostatnie pięć lat…). Praktyki jak najbardziej kontrrewolucyjne i antyoświeceniowe. Z czym […]